Strona:PL Faleński - Meandry (1904).djvu/023

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Bo my, nad nami w Niebie płaczącą
Królowę mamy.


30.

Pod górę, w znojach dźwigając życie,
Idź śmiało śladem Boskiego Syna.
Lecz, gdy się droga kończyć poczyna,
To nie sądź: żeś już stanął na szczycie —
Gdyż dłuższa jeszcze, niźli myślicie,
Z Golgoty na krzyż wiedzie drabina.


31.

Poważnie skarbmy w serc zakątek
Łzy i tęsknoty swe żebracze,
Bośmy z niebiańskich sfer tułacze —
Więc nam tu z płochych nic pamiątek.
Ten, kto się śmieje w Wielki Piątek,
W Noc Zmartwychwstania płacze.


32.

Skąd zdrój życiowy się sączy,
W srebrnej topieli
Wspólnie pomknęli,
Lecz potok rączy:
Czy ich połączy?
Czy też rozdzieli?