Strona:PL Eurypidesa Tragedye Tom I.djvu/224

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Z jakim jabym zachwytem
Szczuła sforę! Z dzirytem
Tessalijskim w tej dłoni
Za jeleniem w pogoni,
Jakże jabym śmigała
Jego grotem! Jak strzała
Mknąłby oszczep, rzucony
Obok włosów korony
W ten myśliwski bój...

PIASTUNKA.

O dziecino ma chora,
Na co-ć łowy i sfora?
Żądza twoja się ciska,
Chcesz górskiego źródliska?
Za tą bramą jest wzgórze,
Tam ci wodą usłużę.

FEDRA.

Artemido, ty pani
Słonej, morskiej przystani,
Władająca na torze,
Który stado twe orze
Kopytami! O święta!
Jakżeż jabym źrebięta
Chciała kiełzać weneckie!

PIASTUNKA.

Co za myśli zdradzieckie!
Co za szał to niezdrowy!
To chcesz w góry, na łowy,
To znów chętka cię bierze
Na piasczyste wybrzeże,