Strona:PL Eurypides - Ifigenja w Aulidzie.djvu/63

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

KLITAJMESTRA:
Chcesz zabić córkę moją i twoją? Na nieba!
AGAMEMNON:
Ha! Straszne rzekłaś słowo! Mówię-ć: nie na czasie
Są twoje podejrzenia!...
KLITAJMESTRA: Uważajże na się
I nie kwap się! Na pierwsze odpowiedz pytanie!
AGAMEMNON:
Gdy słuszna, juści zadość twej woli się stanie.
KLITAJMESTRA:
Wciąż pytam o to samo, ty nie zbaczaj z drogi!
AGAMEMNON:
O straszne bóstw wyroki! O mój losie srogi!
KLITAJMESTRA:
I mój, i twojej córki — nieszczęśni my troje!
AGAMEMNON:
Któż krzywdzi cię?
KLITAJMESTRA: Ty pytać śmiesz o krzywdy moje?
Mądrości snać twe słowo mądre nie posiada.
AGAMEMNON:
Zdradzona tajemnica! Zginąłem, o biada!
KLITAJMESTRA:
Wiem wszystko! Tak! Słyszałam, jaką tej godziny
Wyrządzić chcesz nam krzywdę! Wyznaniem twej winy
Są wszystkie twe westchnienia! Nie trudź się daremnie!
AGAMEMNON:
Już milczę! Ach, do tego, co tak bije we mnie,
Czelnością miałbym jeszcze wojować i kłamem?!
KLITAJMESTRA:
Posłuchaj! I ja również będę z takiem samem
Otwartem mówić sercem. Zaraz na początku
Zagadek ja poniecham i w tym pierwszym wątku
Mojego przemówienia skieruję-ć, w bawełnę
Nie obwijając sprawy, te zarzutu pełne