Strona:PL Ernest Buława - Poezye studenta tom III.djvu/90

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

(Śmierć tyranowi!... brzmiało bez ustanku – )
O nie nadzieję! wiarę mam, że ludów
Język już bluźnić nie będzie, że wnuki
Olbrzymów, dzisiaj w pośród dzieł ich cudów
Skarlały podle … nie! o nie na Boga!...
Duch Temistoklów napręży nam łuki
A o strzał ranie poświadczy pierś wroga!...
Bo dziś już wielka chwila rozstrzygnienia!
Wśród walk przeboju i wśród krwi strumienia
Żaglami własnych sił trzeba nam popłynąć
I żyć na wieki – lub na wieki zginąć!...
Po fal głębinach tysiąc głosów goni
Jak jedną piersią – do broni! do broni!...
Aż w zmrok wieczora gdy zapadły cienie,
Głos ton rozbijał się o mórz przestrzenie,
Wreszcie spokojniej myślą w serca wrócił
I chór rybacką piosenkę znów nócił
Na czole
Swoboda!... gdy w dłoni z wędką;
Godzina przesuwa prędko!
Sokole
Oczy rybaka w głąb biją,
Gdzie rybek wieńce się wiją!...
Gdzie rybek wieńce się wiją!...

V.

Grek już odpłynął!... lecą dni koleją
Eufrozyna w tęsknocie i trwodze
Znów silna … bieży choć po stromej drodze,
By wikłać Baszę, swych pieszczót urokiem.
Stromych dróg celów wichry nie rozwieją
Ona czaruje go swym niemym wzrokiem,
Choć śmiechem pomsty usta jej się śmieją,
I okiem dumy iskrzą oczy z boku,
Wabi uśmiechem tak pełnym uroku,