Strona:PL Ernest Buława - Poezye studenta tom III.djvu/435

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

W chmurach odległych wieków o Czarna postaci
Stoisz — i milcząc mierzysz przepaście, któremi
Oddzieliły cię wieki od dziejów tej ziemi —
Oko twoje jak piorun spogląda w swych braci!
Oni zawsze Ci sami! tylko dumne czoła
Cierń mają — których owoc — jak słońce u wschodu — —
O cieniu! kiedyś wrócę tu — arfa zawoła
Ciebie może przed oczy smutnego narodu...
O! lecz duch twój łzę dużą w ten kielich porzucił,
Którego od ust naszych stwórca nieodwrócił!...



I.
ŁOMNICA.


Żegnam już Szmeks[1] uroczy kij pielgrzymi w dłonie
A lutnia towarzyszkę na ramię — i w drogę!
Lasami coraz wyżej — naprzód! — w ciszę błogę —
Czy to droga do nieba? jak szeroko w łonie!...
Coraz wyżej się spinam — i z góry na górę
Idąc tracę Szmeks z oczu — a tam nowe światy
Wstają — coraz to inne natura ma szaty
Iglice na iglicach strome i ponure — !...
Nowe cudów siedlisko! czarów światy złudne!...
Tysiące wodospadów szumi z skał tysiąca,
A każden się w brylantów miliardy roztrąca,
Mgłą opada nad otchłań i róże odludne...
A po nad wodospadów muzyką szumiąca
Wstaje słońce, twarzą je całuje śmiejącą —
Gierlandy tęcz nad niemi wstają!... a w błękitach
To Łomnica, dziewica! wstaje na mgieł szczytach!...


II.

PRZEWODNIK.

Tu przeżegnać młodzieńcze nam się niezawadzi,
Bo nie każden ze szczytów gdzie idziem powraca,


  1. Szmeks; kąpiele w cudnem położeniu, tuż nad Łomnicą, gdzie podróżni Polacy bardzo gościnie od Węgrów przyjmowani.