Patrz! – błękit kościołem –
Bezbrzeżne jego sklepienie…
A dziś – ofiary – sam Bóg! apostołem –
Czołem!!!....
Oto podniesienie!... –
Niech będzie pochwalony! Staruszko sędziwa,
Wyszliście na jagody?... ale czegoż chcecie?...
Że za mną krok za krokiem tak drogą idziecie?
Chłopcze! niechcę jałmużny!... alem nieszczęśliwa…
Ot – wczoraj … pochowałam – jedynaka syna…
Tyś do niego podobny! To radość jedyna!...
Jaskółeczko – Jaskółeczko!
Czego chcesz ptaszyno?
Co tak pukasz w okieneczko
Północną godziną?...
Czy Ci wicher zbił gniazdeczko,
Jaskółeczko!
Ptaszyno?...
Ni mi wicher zbił pisklęta,
Ni mnie północ ziębi,
Bo tam w bluszczach śpią ptaszęta
W twoich kolumn głębi…
Chłopcze! lecę w świt poranka
Od lubej do Ciebie,
Snem żelaznym twa kochanka