Strona:PL Ernest Buława - Poezye studenta tom III.djvu/394

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wtedy wzrok w nią wlepiłem, wstrzymanym oddechem,
Ona tylko szeptała … Chodź ze mną! chodź ze mną!...
O! czemuż Cię tak straszną malują na świecie!
Wieczność twoim kochankiem – jej tylkoś wzajemną
Smętna jak kwiat hiacyntu ... jak wygnania dziecię,
Ona tylko szeptała … Chodź ze mną! chodź ze mną!
«Żal mi tego błękitu, który ukochałem,
«Moich marzeń – i mojej nadwiślańskiej skały,
«Żal mi mojej młodości – pieśni co śpiewałem,
«Jak cichy ptak na grobach, gdy drzewa milczały...
«Ja Ci ukażę mleczne głębiny błękitu
«I niebo – i anielskich arf urocze głosy,
«Przez piekła Cię przewiodę!... postawię u szczytu,
«Skąd harmonii wszechżycia pojmiesz w dziejach głosy!!!»
«To piękne!...
Ale strach mi, jak tam duszno w grobie,
«Kiedy piersi przywalą ciężkiemi grudami –
«Po chwilce się zaśmieją płaczący w żałobie
«Zostać – ziarnem rzuconem między ciemnościami!...
«Przy tem, sława ma dla mnie, wyznaję Ci chętnie,
«Uroki wielkie, dumne! swojemi gwiazdami,
«Kiedy wszystkiem wzgardziwszy, trupiemi głowami
«Grałem w piłkę, w niąm jeszcze poglądał namiętnie!...
«Ja Ci matki oblicze ukaże świetlane,
«Do któregoś się modlił w pośród walk młodości,
«Oczy kochanki ciche ... jak gwiazdy poranne,
«I wrócę wszystkich druhów – godnych twej miłości!... »
«Nie kuś mnie!!!...
Nic tu nie mam prócz braci cierpiących,
«Gdy pomyślę, że pójdę za tobą szczęśliwy,
«A tyle ich zostanie we łzach bolejących,
«To wolę z niemi cierpieć – wolę! jak Bóg żywy !...»
«Młodzieńcze! ja Ci Ojców skażę szereg długi,
«Wszystkie duchy, dla których miałeś uwielbienie,
«Niech[c]esz? – –
A więc Ci Polaki pokażę wskrzeszenie
«Jak jasna Zmartwychwstaje nad Ciemności smugi!...»
«Tam się porwał i szyję jej chwycił rękami,