Minęło już od tego czasu przeszło dwadzieścia lat. Mieszkałem wtedy w domu, w którym gnieździł się pewien aktor, zajmujący w miesiącach letnich stanowisko dyrektora teatru na prowincji. Wyraj aktorów właśnie-co się skończył; — jesień — ptaki wędrowne powracały do gniazd.
Aktor, o którym mowa, widywał mnie stale w otoczeniu książek (byłem istotnie wtedy molem książkowym); — dnia któregoś rzekł do mnie — nie bez pewnej dumy: — „pan, widzę, lubi literaturę... w mojej trupie mam również młodzieńca, który dużo czytuje, a jakże; bardzo wykształcony — umie po niemiecku i ma wielki talent — pisze wiersze! — Ułożył dla nas wspaniały kuplet; sądzę, że poznanie go sprawi panu przyjemność“.
I opowiedział mi, jak tego młodego smyka poznał w hotelu w Giurgiu, gdzie był czemś w rodzaju chłopca do posług; najczęściej jednak leżał w sianie i czytał głośno Schilera.
W stajni obok żłobu stał kufer wypełniony po brzegi niemieckiemi książkami — to była bibljoteka tego, pożal się Boże, kaduka.
Strona:PL Eminescu - Wybór poezji i poematów.djvu/11
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.
JON L. CARAGIALE:
NIRWANA