Strona:PL Eliza Orzeszkowa - Przygody Jasia.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Ojcze! — coraz płaczliwiej wołał z ukrycia swego Jaś — nie mogę doprawdy, nie mogę... pewnie ten dziad brodaty i z wielką torbą.
Tu panna Paulina pochyliła się i cichutko mu szepnęła:
— Niech Jaś rodziców nie martwi... Mama łzy ma w oczach, a ojciec ze zmartwienia zachorować może.
Na dobre i kochające rodziców serce Jasia słowa te wpływ wywarły. Z rozczochranymi włosami wyszedł z ukrycia i ze spuszczonemi oczami