Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 422.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   414   —

ki... cha, cha, cha, cha... i téj garderoby... cha, cha... a ja jadę, lecę, przepraszam, przywożę... cha, cha, cha...
— Cha, cha, cha... może-by te meble z jéj pokoju sprzedać, tobyś Chackielowi część długu... cha, cha, cha... kolosalne głupstwo, w długi włazić... cha, cha, cha... żonie twojéj oszczędzić może trzeba przypomnienia, cha, cha, cha...
Śmiał się Mirewicz, jadąc dorożką ku dworcowi kolei, a do wagonu wsiadłszy, aby go ludzie za waryata nie wzięli, ukrył twarz w futrzanym kołnierzu i śmiał się jeszcze. Śmiał się Ożymski, z pomocą służącéj układając w kuferek bibliotekę i garderobę Pauli, a po ukończeniu pracy téj, na ulicę wybiegłszy, ukrył twarz w kołnierzu paltota i śmiał się jeszcze. Śmiała się wieczoru tego cichym, rozrzewnionym śmiechem stara Ożymska, gdy syn jéj, klęcząc przed nią i ręce jéj całując, o powrót Julki pod dach swój prosił i akuratnie do biura chodzić przyobiecał. Śmiała się z bladém czołem swém, od radości rozpromieniona, Józefa, gdy Mirewicz, z wielkim pędem do mieszkania jéj wpadłszy, w nieśmiałéj i o przebaczenie proszącéj postawie przed Anną stanął. Śmiała się aż do łez stara pani Ignacowa, która, o całéj historyi téj od Józefy wiedząc, zawsze jéj koniec taki przepowiadała. Śmiały się rozgłośnie, o łacinie swéj na chwilę zapominając i wszystkich szczęśliwych dokoła siebie widząc, dwie gimnazyastki. Śmiała się srebrnie i pie-