Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 417.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   409   —

młodzieńca tego, w którym po raz piérwszy w życiu znalazłam doskonałe połączenie przymiotów charakteru, umysłu i dobrego smaku, jakie zawsze były ideałem moim. Nie wiem, Jasiu, jak mię osądzisz, ale ja inaczéj uczynić nie mogę. Kiedy z ust Juliana po raz piérwszy usłyszałam słowo: kocham! sprawiło to na mnie piorunujące wrażenie. Słowo to zawsze działało na organizacyą moję z potęgą wielką, ale Juliana pokochałam całą siłą uczuć mych, uczuć kobiety-burzy. Matka moja z radości, jaką sprawił jéj ten niespodziewany wypadek, wyzdrowiała prawie, a co najmniéj, stan zdrowia jéj polepszył się na długo. Będzie ona przy nas mieszkać i za wszystkie lata nieobecności kochać i pielęgnować ją będę. Nakoniec, Julian jest bogatym, a środki materyalne, mój Jasiu, dla szczęścia indywidualnego, zarówno jak dla należnego rozwoju wszystkich sprężyn natury naszéj, są rzeczą nadzwyczaj ważną. Bo nie myśl wcale, abym w dostatkach zamierzała opuścić ręce, gnuśniéć i żyć życiem niższego rzędu. O! nie! Ja nigdy, nigdy nie przestanę spoglądać ku wysokim szczytom i wzlatywać ku nim orlemi skrzydły! Dom mój stanie się przybytkiem piękna, w którym ludzie poznawać będą wysokie znaczenie estetyki, w stosunku do psychicznego i socyologicznego rozwoju organizacyi pojedyńczych i zbiorowych. Zajmę się téż gorliwie losem biednych chłopków, szerzyć będę idee postępu w ciemnym i zacofanym kącie, do którego przyniosły