Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 378.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   370   —

Miałam wyższe cele, tyś mię na drodze ku nim zatrzymał. Teraz pomyśléć muszę o czémś inném.
Myślała i, po tygodniu, miała już w głowie swéj cudowny plan działania.
— Wiész, Jasiu, postanowiłam założyć tu w Ongrodzie... jakże się to nazywa? no artelią szewcką...
Od medycyny do szewiectwa skok był tak wielki że z razu Jaś osłupiał i szeroko otworzył oczy.
— Alboż umiész szyć obuwie? — zapytał.
Od dnia następnego uczęszczać zaczęła do jednego z warsztatów szewckich, którego właściciel za sowitą opłatą zgodził się udzielać jéj nauki rzemiosła swego. Udając się na lekcye te, wkładała ubiór specyalnie ku temu sporządzony: krótką i grubą suknią, okrytą fartuchem długim, gęsto koronkami naszytym. Wracała rozmarzona. Czyliż praca fizyczna nie jest przedstawicielką jednéj z najsroższych krzywd i zbrodni społecznych? Gnębiona dotąd i pogardzana, teraz dopiéro wybijać się ona zaczyna z pod wiekowego ucisku i głośno dopominać się o swe prawa. „Wiek XIX jest wiekiem robotników!” powiedział John Russel. Wiek XXII będzie wiekiem ich tryumfu, mówiła Paula. Tymczasem, nie jest-że zadaniem wzniosłém tryumf ten przybliżać? Nie jest-że wysoką rozkoszą zstępować pomiędzy maluczkich i ciemnych, zasiadać pośród nich, z rękoma ich w jeden takt podnosić swą rękę! Jacy to zacni i sympatyczni ludzie ci jéj nowi koledzy, to jest robotnicy szewccy!