Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 372.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   364   —

Życia i nadziei pełnemi były dwa te ubogie mieszkanka. Przedstawiały one widok niby warsztatu, na którym wyrabiała się przyszłość... Robota łatwą nie była. Nocami Anna widywała często, jak po kilkogodzinném czytaniu, pisaniu, uczeniu się, Józefa, z sił obrana, w odzieży dziennéj upadała na łóżko i, nie wiedząc sama jak i kiedy, usypiała ciężkim, niespokojnym snem. Na troskliwe wymówki i rady Anny odpowiadała nazajutrz, że musi uczyć się długo i wiele jeszcze, aby módz za dwa lata, kędyś w wielkiém mieście na północy czy zachodzie, dawaniem lekcyi zapracowywać na utrzymanie swoje i siostry. Kiedy o tém mówiła, wyraz radosnéj nadziei oblewał bladą twarz jéj gorącém światłem. Zwierzyła się Annie, że Helkę prowadzić chce drogą naukową, sposobić ją na lekarkę. Zawód to poważny, już przez kobiety z powodzeniem wyprobowany, zdolnościom i chęciom dziewczęcia odpowiedni. Kiedyś, kiedyś, przy siostrze, która niezależny byt sobie zdobędzie, odpocznie i o własnéj przyszłości pomyśli. Tymczasem ani jednéj minuty za własność swą nie uważając, w szare ranki jesienne wybiegała z domu i w ciemne wieczory wracała, aby, parę godzin spocząwszy zasiąść znowu przy lampie nad drukowanemi i zapisanemi szpargałami, i późno bardzo usypiać, aby wstać bardzo wcześnie. Były dnie, w których zdawała się upadać na siłach, pogoda jéj nikła, a zastępowała ją posępna zaduma. W szubce, zlanéj de-