Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 364.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   356   —

trzyły się książki, i jeszcze etażerka z książkami, i przed kanapą niewielki stolik z lampą, z kilku zeszytami jakiegoś dziennika i szczupłą zastawą herbaty. Zastawa ta składała się z czterech szklanek, koszyka z bułkami i małego talerzyka z pokrajaną wędliną. Było to całe przyjęcie, które Józefa dla przyjaciółki i dziecka jéj przygotować mogła. Serdecznie objąwszy ją, posadziła na kanapce, i żwawo z samowaru, stojącego na stołku pod piecem, herbatę nalewać zaczęła.
— Gdzież jest Helka? — zapytała Anna.
Józefa wskazała w głębi pokoju znajdujące się drzwi przymknięte.
— Przy lekcyi.
W téj saméj chwili drzwi te otworzyły się, i przez pokój szybko przeszedł, z daleka tylko skłoniwszy się Józefie, młody mężczyzna, z bladą twarzą, w okularach, spieszący się widocznie, i ani sekundy tracić na próżno niemogący.
— Kto to, Józiu?
— Nauczyciel łaciny...
Anna szeroko oczy otworzyła.
— Na cóż to jest, moja Józiu!
Józefa zaśmiała się wesoło.
— Jakto, na co? Bez łaciny nie mogła-by wstąpić do żadnego z wyższych...
Nie skończyła, bo drzwi przyległego pokoju rozwarły się z wielkim stukiem, i ukazało się w nich