Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 315.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   307   —

gie jesteśmy i sieroty. Po śmierci ojca sześć lat przemieszkałyśmy już u stryja. Spostrzegałaś nieraz sama, że przykrzy mu się pobyt nasz w jego domu i nie powinnyśmy mu brać tego za złe, bo żywić nas i odziewać przez całe życie, nie ma on obowiązku żadnego...
— Przecież ty, Józiu, pracowałaś zawsze i zarabiałaś!...
— To prawda, ale nie wystarczało to na utrzymanie nas obu, i zawsze coś kosztowałyśmy stryja. Wiész dobrze, żem ja skończyła mizerną tylko pensyjkę, i tak mało umiałam, że lekcye moje były długo niezmiernie tanie. Teraz umiem już daleko więcéj; w Onwilu płacą za lekcye drożéj; zarabiać tam będę sporo, tyle, ile nam trzeba. Najważniejszą zaś rzeczą jest to, że ty tam miéć będziesz lepszych nauczycieli, z których pomocą przygotowywać się będziesz mogła do... wiész czego?
Helka, bez śladu już łez i smutku, owszem, rozpromieniona, twarz siostry pocałunkami okrywała; Józefa uścisnęła ją wzajemnie.
— Jesteś już dość dużą i roztropną, abym ci mogła wskazać ten piękny cel, do którego ażebyś doszła, dopomagać ci będę wszelkiemi siłami. Jesteś zdolną do nauk i to takich szczególniéj, które w zawodzie tym są najniezbędniejsze; jeśli więc mocno i wytrwale zechcesz... Tylko — zakończyła — nie myśl nigdy, że ci to łatwo przyjść może...