Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 310.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   302   —

zmieszała się była i nawet jakby zbladła trochę, ozwała się nagle:
— Wczoraj był taki upał, a dziś deszcz pada!
Uwaga ta była zupełnie słuszna, ale tak bezpośrednio i niespodzianie po studyowaniu zjawisk społecznych nastąpiła, że po ustach Pauli przebiegł ironiczny uśmieszek, a Jan z niezadowoleniem brwi ściągnął. Oczom Anny, łagodnym i dobrodusznym, całkiem bystrości nie brakło. I uśmiech, i ściągnięcie brwi spostrzegła, a do reszty zmieszana, zająkliwie i płacząc wyrazy, mówić zaczęła o mieście, ulicach jego, mieszkańcach, domach. Skończyła na tém, że mieszkania z każdym rokiem drożeją, a potém, śmieléj już i jaśniéj, bo z głębokiém przejęciem się, powiedziała, że ubogich i nieszczęśliwych ludzi jest tu wiele... tak wiele! Dało to asumpt Pauli, do mówienia o ekonomii politycznéj, o kwestyach pracy i kapitału, o stosunku robotników do fabrykantów na Zachodzie i Wschodzie i t. d. Mówiła płynnie i z ożywieniem, wykazywała bardzo znaczny zasób posiadanych wiadomości i niepospolite, w dodatku, wykształcenie filologiczne, bo do mowy swéj wplatała dość gęsto wyrazy i frazesy, z trzech czy nawet czterech języków czerpane. Mirewicz nie wszystkie języki te znał, parę z nich jednak i jemu téż zupełnie obcemi nie były, a o przedmiotach rozmowy czytywał wiele, znał się na nich wcale dobrze i zajmowały go one żywo. Mówił więc sam z zajęciem, i przyjemnością wi-