Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 290.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   282   —

— Daj-że mi pokój... kiedy ci mówię, żebyś sobie ztąd szła...
— Czy ta pani, proszę pani, zostanie na herbacie?...
— Ach, zapomniałam! No, dobrze, żeś mi przypomniała... Zbiegaj co tchu do cukierni, téj najbliższéj, po ciastka... Za dwa złote, ot masz... Powiédz tylko, żeby dał świeżych, a wracając, do sklepiku zabiegnij i pół funta świéżego masła... Nie pamiętasz, czy w szafie jest jeszcze szynka?
Słychać było tentent, biegnących przez ciemną bawialnią, bosych stóp Kasi, a Mirewiczowa weszła do pracowni męża. Gdyby ktokolwiek w téj chwili uważnie na tę kobietę spójrzał, dostrzegł-by, że, aby zadysponować ciastka, masło i szynkę do herbaty, użyć ona musiała znacznego wysiłku woli. Smutnie i trwożnie wzruszoną była. Słyszała rozmowę męża z przybyłą kobietą, przez wpół-otwarte drzwi przypatrzyła się wszystkim jéj świetnościom; twarz jéj bledszą była znacznie, niż przed godziną, i ręce drżały trochę.
— Żona moja, Anna; krewna, Paulina Mirewiczówna...
— Paula Mirewicz. Bardzo mi przyjemnie panią poznać!
Jak na kobietę niepospolitą, słowa te były niezmiernie pospolitemi. Niemniéj Anna podniosła na nią oczy, takiego wyrazu pełne, jakby spójrzeniem tém, na-pół uprzejmém, na-pół nieśmiałém i pro-