Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 271.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   263   —

rowicz i inni jeszcze wołali na niego wielkiemi głosami — nie słyszał nic.

∗                                        ∗

Od dnia tego zniknął z sieni i z przede drzwi hotelu Wszech-Krajów i nikt go już tam nie widział nigdy. Co się z nim stało? Niewiadomo. Czy wraz z innemi błędnemi liśćmi, które po burzy tułają się wśród przestrzeni, szuka jeszcze gałązki przytułku i spokojnego końca? Czy téż, porwany falą strumienia, który zabrał mu wszystkie ukochania jego, popłynął za niemi w drogę bezpowrotną?
To tylko pewna, że ile razy ktokolwiek zapyta pana Leonida Igorowicza o pięknego człowieka tego z silną i dumną postawą, zoraném czołem i długim białym wąsem, tyle razy pon Leonid Igorowicz wstrząsa ufryzowanemi włosy, z których ulatuje woń różanego listka, ręką, zdobną w pierścionek z turkusem, czyni giest pogardliwy i odpowiada:
— To był waryat!
Powiadają niektórzy — i ja zdanie to podzielam, — że pan Leonid Igorowicz nurza się także w srogiém omamieniu, biorąc za edukacyą, czyli oświatę, to, co jest krzywém i brudném jéj widmem.

KONIEC.