Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 268.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   260   —

porządnych ludzi zobaczyć... Był na balu hrabia Henryczek, co z moim kuzynem w takiéj przyjaźni żyje... i z takiem ładnemi pannami tańczyć!... ta szczególniéj generałówna taka tęga dziewczyna...
Uśmiechając się z tego, co usłyszał, a uśmiech swój pod długim wąsem kryjąc, aby go rządzca hotelu i zarazem własnych jego losów nie dostrzegł, Otocki usiadł za biurkiem i wydał okrzyk zdziwienia. Na księgach rachunkowych leżał mały liścik, do niego zaadresowany. Poznał w oka mgnieniu, że adresowała go Lusia. Zdziwił się, ale się nie przeląkł. Przyszło mu na myśl, że dziewczyna nie śmiała ustnie wynurzyć przed nim swéj skruchy i prosić go o przebaczenie, a zatém uczyniła to listownie. Na myśl tę uśmiechnął się rozkosznie.
— Biedne, kochane dziecko! — szepnął i list otworzył.
List był długim, ale Otocki przeczytał kilkanaście tylko następujących wierszy:
„Zdziwisz się, dziaduniu, że piszę do ciebie. Jestem bardzo odważną, a jednak nie mogłam za nic powiedziéć ci tego, co postanowiłam uczynić i co uczynię. Jakkolwiek nie zgadzamy się w przekonaniach i wyobrażeniach naszych, a w ostatnich czasach na żaden sposób nie mogliśmy się zrozumiéć; to jednak trudno mi bez żalu pomyśléć o tém, że będziesz bardzo cierpiał. Znieś mężnie cierpienie to, drogi dziadku! Wszak jesteś jednostką, która dla ważnych spraw