Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 177.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   169   —

kto na nie spójrzał, omijała ona obojętnie, albo nawet ze wzgardliwém spójrzeniem, zdającém się mówić: — „I czegoż śmiejecie się tak ciągle i pokazujecie swoje brzydkie, opylone kwiaty? Wyglądacie bardzo głupio!”
Gdy ubiegło lat parę, dziad i wnuczka umieli już na pamięć „Śpiewy Historyczne” i po wiele razy przeczytali wspólnie drugą książeczkę, która znajdowała się w posiadaniu Otockiego, a którą były Psalmy. Dziwne zaprawdę wrażenie sprawić-by mógł widok małéj téj jasnowłoséj dziewczynki, gdy, siedząc na kolanach dziadka, z ramieniem, na szyję jego zarzuconém, drobnemi, bladawemi usty swemi czytała:

Jak dym, tak lata moje uleciały,
Kości jak głownie moje wygorzały...
Jestem jak w lesiech pelikan schowany,
Jestem jak puhacz, w pustynią wmieszkany...

Kiedy już i Psalmy wszystkie umiała na pamięć. Otocki zaczął ją uczyć pisania. Na tém przecież drugiém stadyum skończył się dla niéj kurs nauk, otrzymywanych w szkolnéj izdebce odźwiernego. Miała już lat dziesięć i pisała tak prawie biegle, jak czytała, gdy raz lekarz jakiś otworzył drzwi izdebki, w celu zasiągnięcia u odźwiernego potrzebnych mu informacyi. Ujrzawszy dziewczynkę, siedzącą przy starém biurku i gorliwie zajętą przepisywaniem jednego