Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 158.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   150   —

napełniał on arkusze aktów i dokumentów biurowych, nakreślone były wyrazy:
— „Dla Julka na uniwersytet”.
Trzymając miedzianą dziesiątkę w dwu palcach, pani Aniela powtórzyła pytanie:
— Wrzucić?
— Dziś mamy trzynasty — z rozwagą zaczął pan Marceli — dwudziesty za tydzień. Za mleko i bułki zapłaciłaś?...
— Wczoraj! co do grosza!
— Wrzuć! — wyrzekł mąż.
Miedziany pieniądz zniknął we wnętrzu skarbonki, a pani Aniela, rozpinając suknią, rzekła:
— Ciekawam, ile już tam być może?
Po chwili zaczęła znowu:
— Uczy się doskonale, jest drugim uczniem w klasie; a wczoraj mówił mi, że, gdyby tam nie wiem co, na przyszły rok musi być piérwszym...
Szeptem, do głębokiego westchnienia podobnym, pan Marceli odpowiedział:
— Dzięki Bogu!...
A gdy pani Aniela zdmuchnęła lampkę, w ciemności zaczął jeszcze:
— Żeby nie ty i nie Julek...
Nie dokończył, bo w téjże chwili pani Aniela, czarodziejską niby mocą jakąś uśpiona, zachrapała przeciągle i głośno.
W taki-to sposób płynęło życie Ryżyńskich,