Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 118.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   110   —

A potém, kołysząc niby coś w objęciu, przeciągle smutnie nucić zaczęła:

Luli synku mój!
Luli Rajku mój!
W oczki ci gwiazdy wcałuję,
Na króla cię wyhoduję!
Synku, Raju mój!

Ogromne łkanie męzkiéj piersi wybuchnęło w kącie izby i, stojący tam dotąd, młody mężczyzna runął na klęczki u wezgłowia łóżka. Po chwili umilkł w izbie cichy śpiew kobiecy i głośny płacz męzki; nad martwą głową, spoczywającą śród włosów białych, gruchały z poręczy łóżka siwe gołębie; do ręki jéj, zimnéj już i sztywniéjącéj, długiemi pocałunkami lgnęły usta pochylonego nizko młodzieńca; a stary, szczupły człeczyna, w orzechowéj kapocie, łzawy wzrok przenosząc z obrazu tego na niebo, które za oknami złociło się i błękitniało, szepnął:
— Ty jeden tylko, o Wszechwiedzący! rozsądzić możesz, kto z dwojga tych nieszczęsnych katem był a kto ofiarą!

KONIEC.