Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 085.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   77   —

po kawałek chleba, garstkę mąki albo misę strawy, z daleka już wołała:
— Niéma, moi kochani, nic u mnie dla was niéma! Idźcie sobie z Bogiem, idźcie! niech Bóg dopomoże, bo ja nie mogę!
I od dziada, baby lub dziecka żebrzącego, odprawianych w ten sposób, odwracała się szybko, bo niepokój, połączony ze wstydem, mglił jéj oczy, a usta drżały z żalu.
Czasem zapytywała garbatéj Ludwisi:
— Ludwisiu! może ty głodna jesteś?
Mała, upośledzona istotka wykrzykiwała z zapałem:
— Ja głodna! oto! jeszcze czego! jem to samo, co i pani, i mam być głodna! albo to kaszka z dynią i zaciereczki z suszonemi gruszkami nie smaczne!
— To dobrze, to dobrze, że ty, Ludwisiu moja, głodna nie jesteś! — mówiła Dyrkowa z zadowoleniem widoczném. — Dzieckiem cię małém na opiekę wzięłam... sierotą jesteś... Przytém, pracujesz przecie i pomagasz mi od lat tylu... na sumieniu tedy miałabym, gdybyś ty głodną była...
Małe piwne oczki Ludwisi spoglądały w twarz mówiącéj bacznie i z niepokojem widocznym. Po chwili, z cicha i nieśmiało bardzo, upośledzona sierota, przez Dyrkową wychowana, zapytywała:
— A pani czy nie głodna?
Po ustach staréj kobiety przesuwał się uśmiech na-pół smutny, na-pół zachwycony.