Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 081.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   73   —

tych pieniędzy jejmość już mu tkać w rękę nie będziesz mogła... ustatkuje się, zaoszczędzi...
— Biedactwo! — głęboko westchnęła Dyrkowa.
— Weźmie się do roboty jakiéj! — dodał Rębski.
Kobieta aż podskoczyła na stoiku swoim.
— Ciekawam do jakiéj! — zakrzyknęła — cóż? może garnki lepić, albo w kancelaryi nad stolikiem usychać! Jeszcze czego nie stawało! Nie na tom ja, go ledwie że nie w mleku ptasiém kąpała i na panicza hodowała... nie na to...
Przerwał jéj Rębski, który powstał żwawo z nagle powziętą determinacyą jakąś.
— No — rzekł — jeżeli już jejmość wciąż taka ślepa jesteś, a z paniczowstwem tém wciąż wyjeżdżasz, to ja dłużéj milczéć nie mogę. Nie chciałem dotąd być ptakiem złéj wieści. Ale przygotować panią trzeba. Pan Rajmund będzie musiał w prędce zmienić zupełnie sposób życia. Na kamienicę tę i tamtą zaciągnął on tyle długów, że prędko pękną obie...
Dyrkowa słuchała z oczyma szeroko otwartemi i dziwnie jakoś mglącemi się i migocącemi.
— Pękną! — krzyknęła nagle i klasnęła rękoma — Jezus Marya!
Zmartwiałą źrenicą patrzała chwilę na towarzysza swego, potém zawołała znowu:
— I cóż potém będzie, mój panie Andrzeju! mówże jegomość, co potém będzie?
Rębski namyślał się chwilę i, jakby litując się nad