Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 053.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   45   —

robić będziem? A potém: co téż na świecie najpilniejszego jest do roboty? I rozeszliśmy się po kraju, ażeby powinność naszę pełnić. Taki był wtedy duch czasu, takie ambicye i żądania rosły w sercach młodzieńców. Ślubowaliśmy sobie miłość dla ludzkości cierpiącéj, a srogość dla samych siebie. Srogość i czystość! Jedni dotrzymali ślubów swych po koniec życia, drudzy łamali je piérwéj czy późniéj; ale powiadam ja jejmości, że ci nawet, którzy przez ułomność natury ludzkiéj złamali je, szczęśliwi byli, bo raz w życiu przynajmniéj w sercu swém Boga mieli, i raz chociaż świeciło przed nimi słońce wielkiego celu.
Mówiąc to, rozgrzał się stary i uniósł. Wyprostował się i oczy jego błysnęły gorąco pod siwemi brwiami.
Mówił-by tak dłużéj jeszcze, ale Dyrkowa, która, ze spodkiem do ust przytkniętym, wlepiała w niego wzrok na-pół zdziwiony, na-pół rozrzewniony, przerwała:
— Mój panie Andrzeju! Jegomość jesteś poczciwym człowiekiem, i to, co robisz dla ludzi, z dobrego serca płynie; ależ nie wszyscy ludzie w świecie na jeden stworzeni manier. Jeden idzie sobie tędy, a drugi tamtędy. Pan Andrzéj poszedł sobie jedną drogą, a mój chłopiec drugą... i co to komu szkodzić może?
Rębski nie odpowiedział. Zamyślony głęboko, dro-