Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 043.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   35   —

działa, jak ona to ładnie powiedziała! Młodziutka mężateczka! kobiecina jak cukierek!
Skończył i, delikatnie rozstrzępiając palcami długie płowe swe faworyty, z pochyloną nieco głową przypatrywał się im uważnie.
Dyrkowa siedziała z miną osoby, która nie wié sama, czy cieszyć się ma, albo martwić.
— Ośmset pięćdziesiąt rubli — wymówiła nakoniec i coś jakby westchnienie pierś jéj podniosło.
Za plecami jéj ozwało się westchnienie drugie, zmieszane z cichym, osłupiałym jakby szeptem.
— Jezu Panie! za zbawienie ludzi grzesznych...
— Powiedz-że mi, mój Raju, czy ty naprawdę pieniędzy tych nic a nic nie żałowałeś...
Milord wyprostował się.
— Już to, moja mamciu, czy ja ich żałowałem, albo nie, to moja rzecz; ale, broń Boże, w dobrém towarzystwie okazywać tego żalu nie można. U nas jest prawidło takie. Człowiek z dobrém wychowaniem, choćby ostatnią koszulę przegrywał, ani brwią poruszyć nie powinien. Najwięksi panowie nawet nie zawsze mają taką moc nad sobą, ale ja mam...
Wstał i stanął w całéj okazałości postawy swéj i w całym blasku stroju, który większéj jeszcze świetności nabierał od tła izby, pełnego pierwotnéj niemal prostoty, od pierwotnie prostego ubrania staréj matki i od płomieni ogniska, które oblewały go całego złotą powodzią.