Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 040.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   32   —

jak słonko on złoty i jasny. Dość na ciebie spojrzéć żeby widziéć, jaki to kraj, w którym ty żyjesz...
Młodzieniec przebierał znowu w palcach serce, kotwicę, charta, armatkę i trupią główkę.
— Ja do mamci dziś przyjechałem — zaczął — z wiadomością i interesem...
— Z wiadomością! mówże, mów, lubciu mój! może, broń Boże, zła wiadomość jaka!
— Dobra! dobra! niech mamcia będzie spokojną! U mnie, dzięki Bogu, żadnych złych wiadomości nigdy niéma.
Wyprostował się, ręce w białych rękawiczkach na kolanach oparł, spojrzał matce w oczy i z filuternym uśmiechem przemówił:
— Niech mamcia zgadnie, jaki ja tytuł dziś dostałem?
Dyrkowa poruszyła się na stołku swym, jak gdyby na rozżarzonych węglach siedziała.
— Tytuł! jakiż to tytuł! mówże, lubcin mój, mój! takam ciekawa!
— Nazwano mię dziś Milordem — śmiejąc się niby, ale z widoczném uszczęśliwieniem, wyrzekł Rajmund.
Dyrkowa szeroko oczy otworzyła.
— Cóż to znaczy? — zapytała — co takiego Milord? urzędnik jaki, czy co?
— Milordami nazywają się wielcy panowie angielscy. Otóż mnie nazwano Milordem dlatego, że jestem podobno typem wielkiego pana angielskiego.