Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 038.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   30   —

— Jadę na bal, moja mamciu, a przed balem znalazłem minutkę czasu i do mamci zajechałem!
— Minutkę! — żałośnie wymówiła Dyrkowa — no, cóż robić? cóż robić? dobrze i to. Ja cię nie zatrzymuję przy sobie, dziecko ty moje! Szczęście to już dla mnie, że cię przez minutkę zobaczę. A do kogóż ty na bal jedziesz?
Usiadła na stołku i wpatrywała się w syna, siedzącego na krześle, jak w tęczę.
— Dziś bal u Morskich. Nie chciałem tam jechać, bo to arystokracya wielka, a ja arystokratów cierpiéć nie mogę; ale Józio Morski gwałtem wymógł ode mnie słowo. Panna Pelagia Morska jest panną na wydaniu... rozumié mama? Brat, jak może, ciągnie młodzież do domu...
— Rozumiem, rozumiem — z domyślnym uśmiechem odparła matka — no, a ładna-ż to panna? co — I mrugnęła filuternie ku synowi.
— Bardzo ładna! — niedbale odrzucił syn.
— A posażna? co?
Rajmund odął wargę i zdawał się namyślać.
— Morscy majętni ludzie, ale troje dzieci mają. Nie sądzę, żeby panna Pelagia więcéj posagu miała, jak trzysta tysięcy złotych.
— Trzysta tysięcy! — zawołała Dyrkowa — ależ to, lubciu, posag śliczny!
— Trzysta tysięcy! Jezu Panie! — zajęczała Lu-