Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 032.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   24   —

kiedy ja kopę talek uprzędę, to każda talka jest exemplarz, rozumiesz?
— A no, — skinęła głową Ludwisia.
— Owóż po każdym Dyrce, który rozumniejszym był od innych i miał talent, został się w domu jeden exemplarz osobliwéj jakiéj roboty... ot, po pradziadku Mateusza mego dzban ten prześliczny, po stryjecznym dziadku — te misy, malowane w kwiaty; po stryju — te garnki z arabeskami; po ojcu rodzonym — te oto wyobrażenia ptaków i zwierząt różnych, a wszystkie te exemplarze chowały się w familii pod wielką opieką żon Dyrkowych... To téż i ja, kiedy z Mateuszem moim piérwszy raz do domu tego weszłam, pokazał on mnie palcem caluteńką tę półkę, i powiedział: „Widzisz, Polciu, to jest historya familii naszéj, na ścianach naszego domu robotami rąk naszych pisana!” a potém przykazał: „pilnuj mi tego wszystkiego, jak oczu w głowie.” Pilnowałam, i z historyi familii Dyrków żadne słóweczko nie zginęło, i do śmierci mojéj nie zginie.
Mówiąc to, wodziła wzrokiem po dzbanach, misach i garnkach, a oczy jéj nabierać zaczęły wyrazu smutnéj trochę tkliwości.
— Życie przebywałam, na czerepy te patrząc, — szepnęła. — Patrzałam na nie, gdym młodą i świeżą była, gdyby róża i z Mateuszem moim nad kołyską pierworodnego mego Antolka siadywała; patrzałam na nie, kiedym pierworodnego mego do trumny stro-