Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 029.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   21   —

przeze mnie, bo ja nie chciałam, żeby mój Rajmundek garnki lepił... powiedziałam sobie, że kiedy syn mój ma już być Dyrko, to niechże będzie Dyrko pan, nie Dyrko garncarz... Żebym była wyszła za Andrzeja Rąbskiego, została-bym szlachcianką i syn mój byłby szlachcicem, a kiedy już tak stało się, że na całe życie moje zostałam na dole, niech-że dziecko moje przynajmniéj w górę pójdzie! Tak powiedziałam i tak zrobiłam... Nie jemu to garnki lepić, nie jemu! Dość już dziady i ojciec jego garnków nalepili.
Ludwisia oczy podniosła i, patrząc na półkę, ostawioną glinianemi naczyniami, głupowato zaśmiała się.
— Ale, że pięknie oni garnki lepili, to pięknie! prawda pani?
Dyrkowa, z powagą i dumą pewną, głową skinęła.
— A jakże! — odrzekła, — na całą gubernią, a może i na całą Litwę i Koronę, garncarzy takich, jak Dyrkowie, nie było. Na rzemiośle tém zęby zjadali i fortunki wcale uczciwe robili. A przytém było tam nieraz i honoru trochę. Ot, na ten przykład, kiedy pradziad Mateusza mego wynalaył był taką formę dzbanów, jak oto tamten, co w samym rogu stoi, widzisz?...
— Aha! — twierdząco mruknęła Ludwisia, i na dzban wskazany patrzała.
Dzban to był w istocie taki, że mógł-by śmiało i zaszczytnie figurować na wystawie jakiéjś krajowych starożytności i przedwiekowego krajowego prze-