Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 620.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Biedne moje dzieci! oj biedne, biedne wy, moje rybki, brylanty! Co ja dla was zrobię? Co ja dla was zrobić mogę? Ja sam biedny, słaby, mały i taki — ciemny, i taki — głupi! i wy będziecie zawsze biedne, małe, i ciemne, i głupie!
Nagle płakać i jęczéć przestał, ze stołka zerwał się i, przed oknem stanąwszy, w ciemności wzrok swój pogrążył. Stał tak chwilę, aż ujrzał znowu... wielką, długą pręgę złotą, która na tle czarnéj nocy utworzyła złotą drabinę, ze szczeblami pełnemi aniołów, i z białym, litośnym, cierniami uwieńczonym, a wianki wijącym aniołem modlitwy u szczytu.
Zwrócił się Szymszel ku gromadce swéj rodziny i z rąk Liby pochwycił małego Lejzorka...
Wtedy, gdyby ktokolwiek stał na ciemném podwórku, za okienkiem, w którém błyszczało mdłe światło lampki, ujrzał-by był obraz szczególny.
W głębi mrocznéj izby, na tle jéj najdalszém, połyskiwały wciąż, jakby zawieszone w powietrzu, złote oczy kota, bliżéj odbijały od tła mrocznego blade, ściągłe twarze Liby i Enocha, których usta otwierały się od zdumienia, bliżéj jeszcze, Esterka i Mendelek stali, trzymając się za ręce i szeroko roztwierając błękitne oczy swe, kryjące się prawie w opadającéj na czoła ogromnéj gęstwinie ognistych kędziorów; przy nim Cipa, w okrągłym czepku, oblepiającym jéj głowę, przelękniona i zasmucona płaczem męża, splatała na piersi ciemne swe dłonie; a najbliżéj, tuż przy