Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 585.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

céj go (z wyjątkiem łokci, których nie okrywała) surduciny.
Obraz cały układał się w ten sposób, że Szymszel, siedzący na stole, górował nad całą grupą, z pośród któréj najwydatniejsze punkty stanowili: cesarz filistyński, vulgo malarz szyldów, z twarzą i rękoma utatuowanemi farbą czerwoną i szafirową, i okrągła twarz Dalili, vulgo Mejerka, szkarłatna od gorąca i zawstydzenia, niby piwonia, i błyszcząca potem, niby rosą. Gdy zaś usadowili się już wszyscy w ten sposób, rozpoczynali próbę, czyli śpiewanie wspólne i kolejne, ożywione i kierowane przez kuśnierza, który, stojąc w głębi, takt obiema rękoma wymachywał, i często szturchał Mejerka, który zapewne z nieśmiałości kolei swéj dostatecznie nie pilnował.
Wtedy-to w piersi Cipy rozpoczynał płynąć ów potok miodu. Jakkolwiek była gospodynią domu, nie potrzebowała wcale myśléć o przyjściu gości. Bardzo to w złym tonie jest, ale cóż czynić. Na wieczorach wokalno-dramatycznych u Szymszela i Cipy przyjęcia żadnego nigdy nie było. Jeżeli ktokolwiek z gości zmęczył się śpiewaniem, napijał się wody, (czystéj wody, bez cukru ani wina) — i koniec. Cipa tedy, nie potrzebując, na wzór innych gospodyń, odrywać się od przyjemności towarzyskich dla gospodarskich zachodów, siadała na ziemi przy samym piecu, obejmowała obiema rękoma podniesione swe kolana, patrzała i słuchała. Patrzała na męża i słu-