Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 548.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i przedstawiciela jéj Mełameda, o długiéj brodzie, plecach przygarbionych i ponurém wejrzeniu. Pocieszył ją jednak mąż, mówiąc:
— Kiedy ja byłem w jego wieku, ja po ulicach jeszcze biegałem i bawiłem się... jednak, ot do czego późniéj doszedłem... dojdzie i on kiedyś, a tymczasem niech jeszcze trochę podrośnie!
Starszy za to syn Szymszela, dziewięcioletni Enoch, od pięciu już lat uczęszcza do hederu, umié wybornie czytać po hebrajsku, biegły jest w znajomości Humeszu, czyli Mojżeszowego Pięcioksięgu, a od roku wstąpił już nawet na szczebel wyższéj całkiem nauki, rozpoczynając studya nad Talmudem i komentarzem Rasze. Niezwykłe to postępy! Cóż, kiedy czarne oczy wysmukłego dziecka rozwarły się téż niezwykle szeroko i, niezwykle głęboko zapadłe, świecą wśród ściągłéj, bladéj twarzy, blaskiem gorącym i tak jakoś smutnym, jakby się ciągle na coś skarżyły. Skarżył bo się téż z razu mały Enoch na srogość mełameda swego, pokazując uszy swe, tak zaczerwienione od częstego ich targania, że świeciły jako rubiny w gęstwi czarnych włosów. Cichutko mówił téż matce, że bolą go plecy i głowa: piérwsze od uderzeń melamedowéj pięści, druga od nadzwyczajnéj ilości wiedzy, gromadzącéj się w nazbyt małéj stosunkowo przestrzeni dziecięcego mózgu. Skargi te Enocha, nie otrzymując przecież żadnego pocieszającego rezultatu, ustały wkrótce.