Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 530.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

moją zżyć się jakoś nie mogły... mnie zaś salka ta koniecznie jest potrzebną. Tyrkiewicz przepada za narzeczoną, a ztąd i matkę jéj chce do siebie przytulić... Nie mogę-ż ja odmawiać człowiekowi takiemu, który wielki honor robi nam wszystkim, żeniąc się z siostrą żony mojéj... a i żona przecież coś znaczy... i oddawna chce matkę miéć bliżéj siebie... nie mogę-ż ja wszystkim na przekór robić, tém bardziéj, jeżeli przez to żadnéj krzywdy nikomu się nie wyrządzi... A jakaż Teosi krzywda? Należność jéj wypłacę natychmiast całkowitą, i zapominać o niéj nie będę... biédy nie zazna nigdy.
Ostatnie wyrazy wymówił tonem silnego i szczerego postanowienia. Pomimo wszystkiego, trochę mu żal było siostry, i uspokajał sumienie swe obietnicami czuwania nad bytem jéj, choć z daleka.
Teodora do samego południa opróżniała komodę swą, i wyjęte z niéj łachmanki układała do kufra i tłomoka. Potém przez najętego posłańca odesłała tłomok i kufer na zaułek, do domu z małemi okienkami, umieszczonemi nad samą ziemią i, upatrzywszy chwilę, w któréj ani Tyrkiewicz, ani Helka, nie znajdowali się w oficynce, poszła pożegnać się z braterstwem, a głównie z ich dziećmi. Poniosła téż tam dwie klatki z gilami.
Pożegnanie długo nie trwało. Pani Jadwiga, na szczycie powodzeń, chciała być wspaniałomyślną i darować odchodzącéj jednę ze swych sukien. Ale ona