Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 528.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Zdziwiła mię wiadomość ta. Myślałam z razu, że w żalu i urazie dobrowolnie opuszcza dom brata, i chciałam perswadować jéj, aby tego nie uczyniła.
Uśmiechnęła się gorzko.
— Zapewne — przerwała mi — gdybym mogła, została-bym.. choć życie było-by mi tu dwa razy jeszcze cięższe, niż wprzódy; ale... tułaczka po świecie... straszna, głód... jeszcze straszniejszy, i tak przywykłam do ścian tych rodzicielskich... została-bym już do końca, daj Boże, prędkiego... ale nie mogę! wyprawiają mię ztąd... Matka panny młodéj na salce mieszkać będzie...
Coś, jakby spazm płaczu, jękło w jéj piersi; lecz zaraz potém, tym samym, co wprzódy, bezdźwięcznym szeptem, mówić zaczęła:
— Brat powiedział, że mogę jeszcze miesiąc tu pomieszkać... aż do ich ślubu, a należność moję, te trzysta rubli, wypłaci mi, kiedy zażądam, choć-by zaraz... Otóż ja jutro pieniądze wezmę i wyniosę się. Nie chcę już więcéj im na drodze stać, niech już sobie zaraz zabierają ten kątek... miesiąc piérwéj, czy późniéj, wszystko jedno... a może i lepiéj, że z nim się już nie spotkam; bo choć mu z całego serca przebaczyłam, ciężko-by mi było teraz na niego patrzéć!...
Było to jedyne jéj o Tyrkiewiczu wspomnienie. Zdaje się, iż wstydziła się długich swych złudzeń i lękała się przytém wspominać go, aby czegoś złego