Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 525.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Teodora skamieniała na chwilę, lecz wnet zawołała znowu.
— Nie prawda! nie prawda! kłamiesz! kłamiecie wszyscy, dlatego tylko, żeby mnie udręczyć! to nie zaręczynowy pierścionek! ona go tak sobie wzięła! Ukradła może! czy ja wiem?
— Proszę mi zaraz milczéć! — krzyknął pan Klemens. — Jak śmiész mówić coś podobnego o siostrze mojéj żony!
— Daj pokój, Klemensie! to waryatka! — wołała pani Jadwiga.
Helka śmiała się do rozpuku, wołając:
— Nie pierścionek, nie pierścionek ukradłam ja, ale samego jéj narzeczonego!
A modniarka łagodnym i współczującym głosem wtrąciła w chór ogólny:
— Może pani wody trochę napije się... tam na komodzie stoi karafka z wodą...
Kobieta szalała. Ochrypła od krzyku, jakby samę siebie ogłuszyć chciała, wciąż chwytając się za głowę, krzyczała:
— Kłamiesz, jędzo! kłamiesz, ty żmijo! kłamiesz, ty bracie wyrodny! kłamiecie wszyscy!
W téj chwili rozległy się na wschodach gankowych śpieszne kroki męzkie.
— Ot i pan Tyrkiewicz wraca! — zawołała pani Jadwiga i dodała:
— Wiész co, Teosiu, przestań krzyczéć i zapytaj