Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 516.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

piękne, jak bławatki szafirowe, oczy, gdy z wolna podniosły się one na twarz wspaniałego obrońcy i czułego, wiernego kochanka! Ale co było dziwném, to, że pani Jadwiga, ani Helka, nie uczuły się bynamniéj zmartwionemi, ani obrażonemi, tém głośném ujęciem się gościa za kobietą, któréj nienawidziły, i wypowiedzianém jéj przez niego komplementem. Owszem, młoda kobieta pochyliła się, jakby czegoś pod stołem szukała, a wistocie dlatego, aby ukryć śmiech ją ogarniający, a piękna dziewczyna, zasłaniając sobie usta serwetą, rzuciła przez stół sporą gałkę z chleba, która trafiła prosto w cel, więc w pulchny policzek pana Laurentego. Ugodzony w ten sposób gość, krzywiąc się i jęcząc, niby z bólu, chwycił się za policzek, a blada, chuda kobiecina, z rękoma nakłutemi igłą, pożerając oczyma swawolną i rezolutną córkę, zaniosła się takim serdecznym śmiechem, że aż grzebień, przytrzymujący z tyłu malutki jéj warkoczyk, o mało nie spadł z jéj głowy, ale podchwyciła go pani Jadwiga, i z wielką starannością wpięła go we włosy matki, poczém pocałowała ją w żółte, pomarszczone czoło.
Kiedy pan Laurenty wypowiedział już kilka skarg, na srogie rany i bóle, które panna Helena ludziom zadaje, pan Klemens zapytał go, czy zauważył, iż w dzisiéjszéj gazecie zanosi się na srogą w Europie wojnę. Zagadniony w ten sposób gość, odłożył tym razem na stronę salonowy skrupuł, niedozwalający