Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 481.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mawiał, Klemens Koniec nie zupełnie obcym był wszystkiemu, co nazwać można światłem umysłowém. Ukończone cztery klasy gimnazyalne pozostawiły mu w głowie ślady wiadomości pewnych, na-pół zatarte wprawdzie późniejszém odłogowaniem umysłu, ale niedopuszczające już obskurantyzmu zupełnego. Książek nie czytywał nigdy i otwarcie przyznawał się do tego.
— Książki — mówił nieraz — rzecz to dla mnie za mądra i za długa. Ile tylko razy brałem je do ręki, tyle razy, po przeczytaniu dwóch stronic, albo zasnąłem, albo zacząłem myśléć o czém inném. Gazety, to co innego; prędko człowiek je może przeczytać, łatwo zrozumiéć i dowiedziéć się z nich o wszystkiém, co się dzieje na świecie. — Parę téż razy na tydzień, wracając z drukarni, zachodził do cukierni i czytywał gazetę. Obchodziły go téż żywo sprawy miejskie, lubił rozprawiać o niedołężności burmistrza, o niewłaściwości przyjętego w Ongrodzie systematu opodatkowania, o różnych niezaspokojonych potrzebach miasta; a najgorętszém marzeniem jego i szczytem ambicyi było: zostać urzędnikiem magistratu, radcą, zasiadającym obok burmistrza i wotującym za, lub przeciw wybrukowaniu Kwietnéj ulicy, za, lub przeciw zapaleniu na téjże ulicy jednéj latarni więcéj. W domu, pomimo zamiłowania do polityki i różnych bieżących wiadomości, które bawiły go niezmiernie, dziennika żadnego nie miał. W mieszkaniu Końców,