Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 462.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ty różne wyprawia, a gdy przyjdzie do domu, to po to tylko, aby zjeść, wyspać się i mnie jeszcze zburczéć, jeżeli mu w czém nie dogodzę... Uczył się bo, to prawda, że się uczył. Naprzód guwerner do niego chodził, potém i sam do gimnazyum chodzić zaczął. Ojciec okrutnie chciał, żeby gimnazyum skończył i urzędnikiem był; ale Klemens, jak doszedł do czwartéj klasy, tak ani rusz! W czwartéj klasie dwa lata siedział i do piątéj nie puścili, a dłużéj już w jednéj klasie siedzieć nie pozwolili. Cóż pani droga myśli, że ojciec na to powiedział? Zgryzł się z początku, ale potém ręką machnął: „Mniéjsza o to! dla mężczyzny wszystkie drogi otworem. Urzędnikiem zostać nie może, rzemieślnikiem będzie”. Ja wtedy już dwadzieścia cztery lata miałam i, słysząc, jak ojciec to mówił, rzewnie, choć po cichu, zapłakałam sobie. „Mój ty Boże! — myślałam — a dlaczegóż przede mną wszystkie drogi zamknięte? co ze mną kiedyś będzie?” Prawda, że był to czas, w którym ja często i gorzko płakałam, i po całych nocach, bywało, pytałam siebie: „co ze mną kiedyś będzie” A płakałam ja i pytałam się tak dlatego, że wtedy-to zgasła jedyna moja przez całe życie gwiazdeczka szczęścia. Zaświeciła i... zgasła... no, może nie na zawsze, i da Bóg, że zaświeci znowu, ale długo czekać i... ciężko!
Tu spuściła oczy i żywsze jeszcze, niż zwykle, rumieńce, twarz jéj oblały; potém podnosząc na mnie