Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 445.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Czy ja jedna taką smutną historyą wiem o tych wszystkich ludziach, którzy na wielkim dziedzińcu, tym mieszkali i mieszkają! Ja historyi takich wiem bardzo wiele i, żebym tylko mówić chciała...
Potém, ze zwykłym sobie uśmiechem, pojętnym i wzgardliwym nieco, dodaje:
— I żeby ludzie słuchać chcieli o takich robakach...
Wkrótce jakoś po zniknięciu Julianki, do sklepiku staréj żydówki wbiegła kobieta, zdyszana od pośpiechu, mizerna, kaszląca. Ubranie miała ona skromne bardzo i jasne włosy, wijące się nad uwiędłą twarzą. Było jéj tak pilno czegoś i niecierpliwie, że, nie zważając na obecność osób kilku, nie witając się nawet z właścicielką sklepiku, pochwyciła rękę Złotki i pytać zaczęła:
— Moja kupcowo! gdzie ona! co się z nią dziéje? czy zdrowa? czy żyje?
Złotka pochyliła się i chwil kilka szeptała jéj coś do ucha. Kobieta słuchała szeptu jéj z niepokojem z razu, potém z przestrachem, nakoniec krzyknęła, twarz dłońmi zakryła i roztopiła się w łzy. Po krótkim tym, gwałtownym płaczu, rzuciła się ku drzwiom, wołając:
— To być nie może! ja jéj szukać będę! ja ją znajdę!...
U drzwi jednak stanęła z obwisłemi rękoma.