Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 404.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jéj zabrakło. Spokojną jednak wydawała się wciąż, i nawet trochę surową.
— Pamiętaj, ażebyś mię słuchała, bo jeśli nie posłuchasz, zgubisz... zrobisz mi wiele złego, a i sobie także. Cóż? będziesz mię słuchała?
— Będę, pani, — odparło dziecię, które słuchało ją ze zdziwieniem, lecz i z uwagą.
— Słuchaj mię! ja ci za to sukienkę nową i ciepłą uszyję, trzewiczki kupię, obiad co dzień dam i pięknych różnych rzeczy uczyć cię będę... A pacierz ty umiész?
— Umiem. Stara pani nauczyła...
— Panie! odpłać jéj! Panie! opiekuj się nią! Panie! daj jéj rok szczęśliwy za każdy wyraz pacierza... — spiesznie i drżącemi wargami zaszeptała kobieta.
— A robotę ty jaką umiesz robić?
— Umiałam pończochę robić, stara pani nauczyła; ale teraz nie wiem, czy już potrafię...
— Nauczę cię różnych innych robót..; no, a teraz powiem ci, jak mię masz nazywać... Mam imię Janina, nazywaj mię panną Janiną!
— Panna Janina! — powtórzyło dziecko.
— Dobrze! Pamiętaj-że o tém, co ci mówiłam. A teraz ja idę do miasta... guwernantką jestem... uczyć muszę dzieci... idę więc dzieci uczyć... codzień tak chodzić będę, a ty zostań tu i nie chodź już na to brzydkie podwórze, do tych różnych ludzi... nie że-