Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 312.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ust zdradzała z niecierpliwém poruszeniem wewnętrzném. Ale raz tylko, w jednéj z chwil takich, siadając przy mnie, pół-głosem rzekła:
— Gdybym wierzyła w raj, myślała-bym, że tam ludzie nie piją i w bałamuta nie grają.
— A w zamian? — żartobliwie zapytałam.
Zamyśliła się, potém prędko i z urywanym śmiechem odpowiedziała:
— Alboż ja wiem? Niechaj o raju opowiadają ci, którzy w nim kiedy byli...
Co ona miała swego i dla siebie? Czytywała niewiele: czasem z rana, pomiędzy wydawaniem obiadu a nalewaniem herbaty; czasem wieczorem, pomiędzy obiedniemi jedzeniami i zabawami a wieczorną herbatą, najczęściéj w nocy.
— Józef, — opowiadała mi, — nie bardzo lubi, kiedy ja czytam, a nie chcę za nic ani sprzeczać się z nim, ani go martwić; na szczęście, sypia on tak twardo i głęboko, że nie słyszał-by pewnie, choć-bym w napadzie serdecznego śmiechu obok niego umarła.
Dnia pewnego, wchodząc do domu, wyjątkowym sposobem opróżnionego z ludności swéj, usłyszałam ją grającą na fortepianie. Widząc mnie wchodzącą, zawołała:
— Wszyscy poszli na nieszpory. Józef poprowadził do kościoła matkę, wuj ciotkę, pan Okimski Michalinkę, a pan Teofil Emilkę. Pani Skwierska