Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 302.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

niem. Strojem tym przyozdobiła go własnoręcznie panna Michalina, za co złożył on na jéj dłoni przelotny pocałunek, poczém, w dowód jakby, że umiał bohatersko znosić nieszczęście, splótł ręce i z odpowiedniemi poruszeniami ciała i rysów twarzy pokazywać począł, jak baby żebraczki w kruchcie kościelnéj odmawiają pacierze. Naśladował wpół pijaną babę — tak wybornie, że nawet osoby, grające w preferansa, grać przestały i zaczęły się mu przypatrywać, a pan Józef, zwracając się do mnie, z serdeczném rozweseleniem zawołał:
— Cóż to za nieoceniony komik z tego naszego pana Ludwika!
— Nie... nie o... o... oce...ceceniony! — wykrzyknął u okna ex-profesor, którego wyborne naśladowanie modlącéj się żebraczki z horyzontu europejskiéj polityki pomiędzy uciechy rodzinne ściągnęło. Odezwanie się to jego wywołało pomysł do uciechy nowéj. Okimski zerwał się z krzesła.
— Panie profesorze! prosimy do bałamuta!
— Prosimy wujaszku, prosimy! Wujaszek pewnie po panu Ludwiku czepek odziedziczy!
— A na... na... turalnie! ja ba... ba... ba... łamut taki!
— Felcia dziś nie gra z nami i tak nas mało...
Gromadnie opadnięto profesora i ciągnięto go ku stołowi za ręce i poły starego mundura. Widząc to zdesperowane położenie starego przyjaciela swego,