Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 251.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ko edukowany, to prawda... czytać, pisać, rachować umié, trzy klasy gimnazyalne skończył, a w rzemiośle swojém bardzo biegły... piérwszy z niego majster w powiecie. Wszak i ja nieuczona... po francusku co nauczyłam się, to zapomniałam, a co się tycze innych rzeczy, on więcéj jeszcze umié ode mnie...
— Brygido! Brygido! Brygido!
Prócz tego, trzy razy powtórzonego imienia córki, Żyrewiczowa nic więcéj wymówić nie była zdolna. Brygida, coraz śmielsza i zarazem coraz już posępniejsza, zaczęła znowu:
— I nie biedny on... o! daleko bogatszy ode mnie... bo ja z kapitaliku, który ojciec zostawił, nic, nic, grosza złamanego brać nie chcę... niech będzie dla mamy. Wié on dobrze o tém, bom mu mówiła, że weźmie mię w jednéj sukni i to dziurawéj... on zaś ma majątek.
Na dźwięk ostatniego wyrazu pani Emma ocknęła się nieco z osłupienia.
— Majątek! — powtórzyła głucho — mularz ma majątek! chyba więc z obywatelskiéj rodziny...
— Nie, mamo! mieszczaninem jest i z mieszczańskiéj rodziny... Z Młynowa, ale ma w Młynowie domek z dużym placem i ogrodem.
Tu rozległ się spazmatyczny śmiech pani Emmy.
— Majątek! Więc to majątek! chałupa jakaś w nędznéj mieścinie... z placem i ogrodem... o Boże, mój Boże! co to się dziéje? co jéj jest? czy ja czasem