Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 241.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mówić skończył, ogólny wynik długiéj mowy jego okazał się taki: że los jego, cała jego przyszłość spoczywa w ręku pani prezydentowéj. Jeżeli pani prezydentowa pożyczy mu te 2,500 rubli, które ma jeszcze u siebie w bankowych biletach, zostanie uratowanym; spłaci ten dług, który przeszkadza mu do sprzedania lasu i rozparcelowania awulsów i najdaléj za dwa... trzy miesiące, i sumę, i procenta wszystkie zwróci. Jeżeli pani prezydentowa nie zechce tego uczynić, poprostu zginie i będzie musiał Żyrewicze sprzedać temu samemu Bucikowiczowi, ex-ekonomowi Pompalińskich, który nabył od Drewnickich Rudziszki.
Był to wynik rozmowy nadzwyczaj niespodziewany, tak, że wszystkim trzem kobietom, nie wyłączając pani prezydentowéj, oczy zrazu w słup stanęły i na minut parę głębokie w pokoju zapanowało milczenie. Po kilku minutach pani Emma piérwsza do Rozalii szepnęła:
— Jak mi teraz boleśnie, że już więcéj kapitału nie mam!... Gdybym miała, dała-bym mu go zaraz... ja jemu święcie wierzę... biedny ten Stasieczek!...
— Tak, tak! ale... mamie na zimę ciepłych bucików i futerko odnowić trzeba! — wahając się, odszepnęła Rozalia.
Teraz Łopotnicka głos zabrała:
— Nie spodziewałam się — zaczęła — nie spodziewałam się... i tak raptem zdecydować się nie mo-