Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 229.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

taki dobry, szlachetny... duszę ma najwznioślejszą w świecie, a ze mną łączy go przyjaźń, oparta na braterstwie usposobień, na... na... czémś takiém... takiém... Ty masz jakieś uprzedzenie do Stasia, i ja ci to mam bardzo za złe. Jedyny to krewny ojca twego, który nas odwiedza... a żebyś widziała, jak ślicznie dziś na tym wieczorze u Rolickich wyglądał... duszka chłopiec!
Brygida wstała i złożyła robotę.
— Idźmy spać, mamo! już późno!
Z rozmarzonym uśmiechem na ustach Żyrewiczowa uklękła i zaczęła odmawiać wieczorne pacierze. Po chwili słychać było, jak mówiła żarliwie i pół-głosem: „Wieczne odpocznienie racz mu dać, Panie, a światłość wiekuista...”
Modliła się za duszę męża.
W téj saméj porze stara Łopotnicka, po stoczonych walkach i poniesionych trudach, udawała się téż na spoczynek. W białym kaftanie i haftowanym czepeczku nocnym, na-pół okryta włóczkową kołdrą, misterném dziełem swéj córki, siedziała na łóżku, prosta jak struna, a twarz jéj i ręce, obok śnieżnéj białości kaftana i czepeczka, wyglądały tak, jak gdyby były ulane z wosku. Rozalii, która przy świetle lampki rozbierała się na nizkiéj i twardéj sofce, opowiadała ona różne rzeczy o mieszkańcach wsi, którzy wieczoru tego bawili się u Rolickich. Mówiła o starych i o młodych, o kobietach i mężczyznach. Z je-