Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 217.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ojciec był urzędnikiem, twoja matka jest córką urzędnika, dla ciebie, dajmy na to, że niezupełnie stosownie, ale zawsze z mniejszém ubliżeniem wyjść za takiego...
Urwała i, bliżéj jeszcze przysuwając się, szepnęła:
— Wiész co? że on nawet przystojny...
— On musi być... bardzo dobry — w zamyśleniu wymówiła Brygida.
— Czy już oświadczył się tobie? powiédz-no, powiédz, koteczko!
Aż drżała z ciekawości.
— Oświadczył się.
— Kiedy? kiedy?
— Dziś w południe... spotkaliśmy się w mieście, kiedy bieliznę do magla niosłam.
— Jakże to było? złociutka moja! jakże to było? co on ci mówił? co ty jemu...
— Już ja tobie pewnie opowiadać tego nie będę — porywczo odfuknęła Brygida; po chwili milczenia dodała:
— Domek swój ma... w Młynowie...
— To o sześć mil ztąd... takie małe miasteczko... a długoż on tu będzie jeszcze?...
— Do jesieni, póki roboty około kamienicy nie skończą się. Przy domku jest kawał placu i spory ogród...
— Oho! — zadziwiła się Rozalia.
— Stara matka z nim mieszka... staruszka, jak on