Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 214.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wszyscy jesteście głupi z tymi takimi i owakimi ludźmi! Biedne, jak myszy w pustéj stodole, a ludzi zawsze na takich i owakich dzielicie! Głupstwo na głupstwie jedzie i głupstwo powozi! Z wami wszystkiemi, ile was jest, nie warto nawet rozmawiać... dlatego téż i milczę zawsze, jak zaklęta, a jeżeli czasem usta otworzę, to zaraz żałuję tego... tak jak i teraz...
Chciała wstać i odejść, ale Rozalia przytrzymała ją za suknią i ramię.
— Ot, już i wpadłaś w gniew i kłótni szukasz, ale ja nie chcę kłócić się z tobą... Poczekaj... pogawędzim jeszcze trochę... od serca... Ja ci dobrze życzę... mnie ciebie szkoda, bo choć jestem zawsze taka wesoła, ale mi często niewesoło... Nie chcę mamy martwić i nie okazuję tego, co czuję...
— A cóż ty naprzykład czujesz? — rozbrojona słowami jéj, zapytała Brygida.
— Albo ja wiem! — wahającym się głosem odpowiedziała Rozalia.
Brygida zaśmiała się ironicznie.
— Otóż to; — rzekła — wy wszystkie nie wiecie, co czujecie... Czujecie coś... czujecie... wzdychacie... smutno wam... a same nie wiecie, co i dlaczego. Od najmniejszego dzieciństwa pamiętam te jakieś tęsknoty za czémś... za czémś... te jakieś żale po czémś... po czémś... Za czém? po czém? pfu! zgiń maro, przepadnij! Trzebaż przynajmniéj wiedziéć... Albo te skrzydła złamane i bratnie dusze, to śpiewanie i wzdy-