Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 096.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Bóg kawałeczek nieba swego w oczy mnie spuścił... Tobie Antka słuchać niewolno! ani nikogo! ty moja!
Przycisnął ją mocno do piersi i pocałował w czoło i usta. Dziewczyna milczała jak grób, tylko ramiona oba owinęła wokoło jego szyi i twarz do twarzy jego przycisnęła.
— Widzisz? — szepnął, — my z tobą znamy się tak dawno... dawno... dawno...
— Oj dawno i na całe... caluteńkie życie! — odszepnęła zwolna.
— Pamiętasz, jakeś się kiedyś w sadzawce topiła, a ja cię z wody wydobywał i na drzewie sadzał, abyś oschła?
Zaśmieli się oboje.
— Pamiętasz, jakeśmy tu pod drzewami temi sypiali razem... i jakeś mi bajki swoje opowiadała? Matka twoja nie powróciła?
— Nie powróciła. Zapiła się gdzieś pewnie, taj pod płotem zmarła.
Chłopak wstrząsnął głową.
— Sieroty my oboje bez matki ni ojca; byliśmy i jesteśmy... ja to tylko dam sobie radę na świecie, ale ty...
— Ja z tobą! — odpowiedziała.
Ramię jego osunęło się z jéj kibici. Wyprostował się i zesztywniał.