Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 047.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Wczoraj wybiła...
— To całuje, to bije... — zauważył Władek, — a jeść tobie zawsze daje?
— Kiedy trzeźwa, to daje, kiedy pijana, to...
— Aha! u mojéj staréj ludzie często wódkę piją i upijają się... wrzeszczą wtedy, kłócą się i moję starą łają... a czy twoja matka bajki tobie opowiada, kiedy pijana, czy kiedy trzeźwa?
— Kiedy trzeźwa. I piosnek różnych wtedy mnie uczy... i czasem tak płacze... tak płacze!...
Władek milczał chwilę, potém rzekł z namysłem:
— Dobre jakieś kobiecisko, ta twoja matka... choć pijaczka... chciał-bym ja choć taką miéć!... a gdzie twój ojciec?
— Niéma, — odpowiedziała Marcysia.
— Jakto niéma? zmarł?
— Nie zmarł... tylko wcale niéma...
— No, to jakże?
I zadumał się głęboko.
— Aha! — zawołał po chwili tonem zrozumienia, — już wiem. To znaczy, że twoja matka męża nie ma.
— Aha! — potwierdziła Marcysia.
— A no, rzekł Władek, — to wszystko jedno. Bo ot, ja mam ojca... a co z niego?...
Wyciągnął się na mokréj trawie, głowę oparł o sęk, wystający z pnia wierzbowego, i westchnął głośno.